sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 5 - I'm just kidding.

Jeśli przeczytałeś, poświęć tę minutę dłużej i DOCEŃ MOJĄ PRACĘ. Dla ciebie to tylko chwila a dla mnie wielka motywacja. KOMENTARZ=MOTYWACJA=SZYBCIEJ DODANY ROZDZIAŁ

Rozdział zawiera wulgaryzmy. Czytasz na własną odpowiedzialność...Chociaż i tak wiem, że bez względu na to go przeczytasz xd Nie ważnee... Na co czekasz?! Ahaha :D 

Nie zapomnij zagłosować w ankiecie! + Zapraszam na NOWEGO BLOGA!

~*~
Dopijam kolejnego drinka i czuję jak gorąca ciecz przepływa przez moje ciało. Strasznie mi duszno, ale nie chcę sama wychodzić na zewnątrz. Głowa strasznie mnie boli i czuję, że zaraz zwymiotuję.
Steph i reszta już dawno poszli a ja sama siedzę od jakiejś godziny. -Chyba wypiłam zbyt wiele -mówię sama do siebie. Czuję jak moja głowa pulsuje i dopiero teraz żałuję, że tyle wypiłam. Pieprzyć to. 
-Grace? -słyszę męski głos i czuję jak ktoś lekko szturcha mnie w ramię. Odwracam głowę w tamtą stronę i widzę chłopaka w kasztanowych lokach. Harry.
-Czego? -pytam oschle.
-Jesteś kompletnie pijana -odpowiada mierząc mnie wzrokiem. Oh, naprawdę? 
-Nie twój interes -odpowiadam i upijam kolejnego łyka. Zanim zdążam się zorientować chłopak podnosi mnie z siedzenia i przerzuca moje ciało przez swoje ramię.
-Puść mnie! -krzyczę i próbuję jak najszybciej wydostać się z objęć chłopaka. Harry nie reaguje a ja zaczynam krzyczeć próbując się wyrwać. Nie czuję się najlepiej i czuję, że zaraz zwrócę obiad sprzed 2 miesięcy a przy okazji cały wcześniej wypity alkohol.
-Zamknij. Się. -wysyczał przez zaciśnięte zęby oddzielając każde słowo. Kładzie mnie na fotelu w jego samochodzie i zatrzaska za mną drzwi. Okrąża auto i siada na miejscu kierowcy. Odpala silnik i z piskiem opon rusza z parkingu. Już 5 minut jedziemy przez jakiś las. 
-Niech zgadnę... Chcesz mnie wywieść do lasu, po to aby mnie zabić i zakopać? -mówię i zaczynam się śmiać z własnej głupoty.
-Zgadłaś. -mówi śmiertelnie poważnym tonem. Po moim ciele przebiega tysiące nieprzyjemnych dreszczy. Czuję jak cała się trzęsę.
-Teraz gdy jesteś pijana i nie myślisz trzeźwo mogę to wykorzystać. Ale nie martw się, kochanie. To będzie czysta przyjemność -mówi uśmiechając się do mnie. Kurwa. W co ja się wpakowałam? Siedzę w samochodzie z kompletnie obcym człowiekiem. Co z tego, że z nim mieszkam? Nadal go nie znam! Czuję jak moje dłonie stają się wilgotne i strasznie się trzęsą. Przed oczami mam całe moje życie. Moje serce przyśpiesza gdy zdaję sobie sprawę, że zaraz mam umrzeć. To chore! Nerwowo odpinam pasy i szarpię za klamkę próbując się wydostać z auta. Drzwi są zamknięte a ja zaczynam coraz bardziej panikować. Spoglądam na Harry'ego i widzę jak próbuje powstrzymać swój śmiech. Czy on...Harry nagle wybucha głośnym śmiechem.
-Żartowałem -mówi i widzę jak próbuje uspokoić swój śmiech. Całe przerażenie spływa z mojego ciała  a jego miejsce zastępuje złość. To są kurwa, chyba jakieś żarty? Jak mógł?! Dupek. Tyle strachu ile zapewniła mi ta sytuacja nie doznałam w całym swoim życiu!
-Żartujesz sobie ze mnie?! -mówię śmiertelnie poważnym głosem a w oczach zbierają mi się łzy. Spogląda na mnie ze zmartwieniem? To raczej brzmiało jak pytanie, prawda?
-Grace ja...-zaczyna ale nie dane jest mu dokończyć. Musiał zauważyć moje łzy. 
-Pieprz się! Popierdoliło cię?! Nie wiesz nawet jak bardzo się wystraszyłam! -krzyczę i widzę jak na twarzy Harry'ego pojawia się coraz większy strach. Nie odezwał się. Przeszywał mnie tym swoim zielonym spojrzeniem. Miał zaszklone oczy. Przejmował się?
-Teraz to ja żartowałam -mówię i wybucham śmiechem. Okej, przyznaję, że na początku byłam wkurzona, ale czemu by nie skorzystać z okazji i się trochę z nim nie podroczyć? 
-Jesteś chora -mówi i z niedowierzaniem kręci głową. Nie ma za co, Styles.
~*~
-Przymknij się! -krzyczy gdy od kilku minut śpiewam. Alkohol daje po sobie poznać co jest powodem mojego świetnego humoru. Śpiewam już nieco ciszej, gdy czuję jak moje powieki robią się ciężkie. Po nie długiej chwili zasypiam.

Nerwowo otwieram oczy gdy słyszę przekręcanie klucza w zamku. Spoglądam w górę i widzę uśmiechniętego Harry'ego. Wchodzi do mieszkania i kładzie klucze na szafce. Nie mam gruntu pod nogami i czuję jak cała trzęsę się z zimna.
Harry spogląda na mnie gdy zauważa, że już się obudziłam. Kładzie mnie na łóżku w moim pokoju i przykrywa pościelą. 
-Dziękuję. -mówię cicho i obracam się na drugi bok. Bez wahania udaję się w objęcia Morfeusza. 
~*~ 
Jedną ręką przecieram zaspane oczy a drugą próbuję wyłączyć ten cholerny budzik. Głowa niemiłosiernie mnie boli i mam ochotę walnąć nią o mur. Ból się nasila gdy wstaję z łóżka. Spoglądam na mój nocny stolik i widzę dwie butelki wody i aspirynę. Obok niej leżą dwa pączki z doczepioną karteczką. Zanim po nią sięgam biorę dwie tabletki i rozpuszczam je w butelce wody.
"Miłego dnia. Nie spóźnij się na zajęcia, skarbie. Harry xx" 
Pięknie. Spojrzałam na plan który wisiał przede mną na szafie. Pierwszą lekcje mam z prof. Walker. I zaczynam ją za...pół godziny! -Nie zdążę -mówię sama do siebie i idę do łazienki z butelką w ręce.
Zanim zdążam wejść do łazienki słyszę jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Odwracam się i widzę uśmiechniętego Harry'ego. Co on tutaj robi?
-Nie powinieneś być na zajęciach? -pytam zaciekawiona wczesnym widokiem chłopaka.
-Też miło mi cię widzieć, kochanie -mówi i podchodzi do mnie.
-Nie mów tak do mnie -odpowiadam przez zaciśnięte zęby.
-Już dawno po zajęciach, kochanie -mówi nie zwracając uwagi na moją prośbę. 
-Co?! -jak to jest po zajęciach?! 
-Jest 14:15 -odpowiada jakby czytał mi w myślach. 
_________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie dałam dzisiaj rady więcej napisać! ;/ Mam nadzieję, że wam się spodobał nowy rozdział! :D Do następnego xx

4 komentarze:

  1. Ekstra :) czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jacie, też się wystraszyłam haha �� cudny rozdział, przeczytałam poprzednie i zapowiada się całkiem ciekawie, super! Mogłabyś informowac mnie o następnych rozdziałach na tt? �� @zejnnxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mnie to wciągneło��
    Pisz dalej bo naprawde super sie zapowiada
    Czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń