poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 6 - I hate you, baby.

Jeśli przeczytałeś, poświęć tę minutę dłużej i DOCEŃ MOJĄ PRACĘ. Dla ciebie to tylko chwila a dla mnie wielka motywacja. KOMENTARZ=MOTYWACJA=SZYBCIEJ DODANY ROZDZIAŁ!

Mało komentarzy=Rozdział w niedzielę lub w poniedziałek / Dużo komentarzy=Rozdział w czwartek albo piątek!

Nie zapomnij zagłosować w nowej ankiecie. To dla mnie bardzo ważne!

-Nie dotykaj mnie -mówię gdy Harry przytula mnie od tyłu i wolną rękę kładzie na moje udo. Nie mam pojęcia co się wczoraj wydarzyło. Byłam kompletnie pijana i nie pamiętam większości rzeczy. Pamiętam tylko tyle, że sprzeczaliśmy się w jego samochodzie. Nie wiem jakim cudem się tam znalazłam. Myślę, że Harry nie mógłby mnie wykorzystać. Nie posunąłby się tak daleko. Strzepuję jego rękę i jak najszybciej idę do łazienki. Harry chwyta mnie za nadgarstek i z powrotem przyciąga do siebie. Kładzie swoją dłoń na mój policzek i przybliża twarz do mojej. Czuję jego oddech na moim policzku, gdy całuje mnie w szyję. Składa mokre pocałunki wzdłuż mojej szyi i lekko przygryza skórę, robiąc przy tym malinkę. Z moich ust wydobywa się ciche jęknięcie, gdy delikatnie skubie płatek mojego ucha. Jego usta z powrotem wracają na moją szyję. Cholera! To zajdzie za daleko! Odpycham od siebie chłopaka i widzę, jak bezczelny uśmieszek wkrada się na jego usta. Nerwowo otwieram drzwi i wchodzę do łazienki. Nie mogę uwierzyć, że mu na to pozwoliłam. Zamykam drzwi na kluczyk i wchodzę pod prysznic. Nakładam na siebie miętowy żel po czym spłukuję go wodą. Wlewam na moją rękę szampon i delikatnie wmasowuję płyn w głowę. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Harry jest najbardziej irytującą osobą jaką do tej pory poznałam. Ale jest w nim coś takiego, co ciągnie mnie do niego (?) Wiem to brzmiało jak pytanie...Uh, sama już nie wiem; W każdym razie nic do niego nie czuję i nie mam zamiaru wiązać się z jakimkolwiek chłopakiem. Każdy chłopak to dupek. Po tym co mój tato zrobił mojej mamie nie mam do nikogo zaufania. Każdy facet jest taki sam. Powie kilkadziesiąt razy, w ciągu dnia 'kocham cię', a tak na prawdę to kłamie. Kłamie prosto w oczy. Dla niego te słowa nie mają żadnej wartości. Dlatego postanowiłam, że mnie nie spotka to samo. Nie pozwolę na to. Już raz się tak stało i nie chcę ponownie cierpieć. Wychodzę z pod prysznica i owijam się ciepłym ręcznikiem. Nie mogę zostawić tak tej sprawy. Patrzę prosto w lustro i zauważam niewielkiego siniaka na mojej szyi. Cholera. Pieprzyć to. I tak nic z tym nie zrobię. Ugh. Wychodzę z zaparowanego pomieszczenia i podchodzę do mojej szafy. Wyciągam z niej pierwsze lepsze szorty i szary crop top.
-Ślicznie wyglądasz -kurwa. Zapomniałam, że on tutaj dalej jest! Nerwowo odwracam się za siebie i widzę Harry'ego leżącego na moim łóżku. Podpiera się na łokciach i zwilża swoje wargi językiem. Czuję jak moje policzki dosłownie płoną i nie chcę wiedzieć jak teraz wyglądam. Odwracam się i szczelniej owijam liliowy ręcznik wokół mojego ciała.
-Ale jeszcze ładniej wyglądałabyś bez niego -czuję jego ciepły oddech tuż przy moim uchu. Jest zmieszany z dymem papierosowym, mocnymi perfumami i miętą. Nie zniosę dłużej jego obecności!
Mam go już dosyć! Odpycham go od siebie, gdy czuję jak zaczyna mnie całować. Chłopak chwieje się lekko, ale nie traci równowagi.
-Wiem, że ci się to podoba, Grace. Przyznaj to -mówi tym ohydnym głosem i znowu się do mnie przybliża.
-Jesteś żałosny -prycham.
-Przyznaj to -nie zwraca uwagi na moje poprzednie zdanie.
-Myślisz, że możesz mieć każdą dziewczynę jaką tylko spotkasz?! Masz rację, Harry. Możesz mieć, każdą z wyjątkiem mnie -mówię i omijam zdziwionego chłopaka. W ostatnim momencie chwyta mnie za nadgarstki i mocno pcha na ścianę. Przypiera mnie do niej i ostrym spojrzeniem lustruje moją sylwetkę oblizując przy tym swoje wargi. Próbuję się wyrwać, ale rezygnuję gdy widzę jak jego tęczówki z jasnozielonych zmieniają swoją barwę na ciemniejszą. Cholera. Zbliża swoją twarz do mojej, a swój wzrok kieruje na moje usta. Odwracam swoją głowę w drugą stronę gdy zauważam co chce zrobić. Wykorzystuję chwilę nieuwagi Harry'ego i z całej siły go odpycham.
-Zostaw mnie! -krzyczę.
-Dopóki nie przyznasz, że ci się podobało -powtarza się.
-Pytasz o to każdą dziewczynę którą chcesz przelecieć? -pytam a jego szczęka zaciska się w złości.
-Nic o mnie nie wiesz -warczy.
-Wiem tylko tyle, że nie interesuje mnie facet który każdej nocy ma inną -prycham i zabieram ze sobą moje ciuchy. Omijam wkurzonego Harry'ego i wchodzę do łazienki. Nie znoszę tego człowieka. Jest irytujący i myśli, że może mieć każdą dziewczynę którą spotka. Pieprzony dupek. Wykorzystuje dziewczyny, a następnego dnia już nawet nie pamięta imienia dziewczyny którą przeleciał. To jest chore! Zakładam na siebie wcześniej przygotowane ubrania i wychodzę z łazienki. Gdy wchodzę do pokoju nie widzę już Harry'ego. Zamiast jego na łóżku leży mała karteczka.
"Gdy mnie tak naprawdę poznasz, zmienisz zdanie. Harry x"
-Wątpię w to -mówię sama do siebie i wychodzę z mojego pokoju. Harry gdzieś wyszedł. W sumie to dobrze. Nie będę musiała znosić jego osoby. -Pewnie poszedł przelecieć kolejną laskę -myślę i stawiam wodę na herbatę. Głowa już prawie przestała mnie boleć. Wyciągam z kieszeni telefon gdy czuję wibracje.
-Halo? -odbieram.
-Hej, Grace. Masz może dzisiaj czas? -pyta Niall.
-Pewnie -odpowiadam a na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Może nareszcie przestanę myśleć o Harry'm.
-Pasuje ci 17:00? -pyta.
-Tak -uśmiecham się sama do siebie. Co się ze mną dzieje?
-Będę czekał -mówi po czym się rozłącza. Jest dopiero 15:30 więc mam jeszcze trochę czasu.
Zabieram swój kubek z herbatą i siadam na kanapie przed telewizorem. Przeszukuję kanały i zatrzymuję się na stacji gdzie leci jakieś romansidło. W sumie czemu nie?
~*~
Film się właśnie skończył i słyszę dzwonek do drzwi. Tylko proszę, żeby to nie był Niall. Mam rozczochrane włosy, moje policzki są mokre od łez a makijaż pewnie cały rozmazany. Nie powinnam była oglądać tego filmu. Przecieram dłonią swoje policzki i ruszam w stronę drzwi. Otwieram je i widzę zmartwioną twarz Niall'a. Pewnie zauważył mój rozmazany makijaż. 
-Matko! Co się stało? -mówi i bez wahania mocno mnie przytula.

"-Opo­wiedz mi coś o so­bie...
-Mam na imię Miłość, moją matką jest Po­myłka, oj­cem Przy­padek. Urodziłam się w ser­cu i tam obec­nie mie­szkam, ra­zem z sios­trą Nadzieją. Codzien­ne kłótnie z ku­zynką Niena­wiścią spra­wiają, że tracę wiarę w siebie, ale dzięki niej staję się też sil­niej­sza. Mi­mo to boję się, że kiedyś to ona wyg­ra, ma prze­ciez ze sobą Zaz­drość, Ból, Kłam­stwo, Zdradę, Cier­pienie... A ja? Szczęście cza­sem wpad­nie do mnie przez ok­no, kiedy wczys­cy już śpią. Zaufa­nie strasznie cho­ruje, Czułość i Op­ty­mizm wy­jecha­li na wa­kac­je, nie pla­nują pow­ro­tu... Ro­zum uważa, że to co ro­bię jest ir­racjo­nal­ne, jest całko­witym prze­ciwieństwem mnie. Tak więc zos­tałam sa­ma... Tyl­ko ludzie cza­sem O mnie dbają, pielęgnują. Nap­rawdę się sta­rają."
___________________
Hej! Więc tak...wiem, że rozdział miał się pojawić później, ale chciałam się odwdzięczyć osobom które skomentowały ostatni rozdział. Dziękuję to naprawdę wiele dla mnie znaczy! <3 Mam nadzieję, że rozdział nie będzie zbyt monotonny ;* Jutro jadę do teatru i mam strasznie dużo nauki w ostatnim czasie... Doszły jeszcze dodatkowe zajęcia dlatego rozdział pojawi się jak po prostu będę miała czas, lub jeśli zobaczę dużo komentarzy pod tym postem to postaram się napisać go na zajęciach (: Do następnego! xx
P.S. Przypominam, że jeśli chcesz zostać na bieżąco informowany o nowych rozdziałach, to zostaw swój nick z Twitter'a!

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 5 - I'm just kidding.

Jeśli przeczytałeś, poświęć tę minutę dłużej i DOCEŃ MOJĄ PRACĘ. Dla ciebie to tylko chwila a dla mnie wielka motywacja. KOMENTARZ=MOTYWACJA=SZYBCIEJ DODANY ROZDZIAŁ

Rozdział zawiera wulgaryzmy. Czytasz na własną odpowiedzialność...Chociaż i tak wiem, że bez względu na to go przeczytasz xd Nie ważnee... Na co czekasz?! Ahaha :D 

Nie zapomnij zagłosować w ankiecie! + Zapraszam na NOWEGO BLOGA!

~*~
Dopijam kolejnego drinka i czuję jak gorąca ciecz przepływa przez moje ciało. Strasznie mi duszno, ale nie chcę sama wychodzić na zewnątrz. Głowa strasznie mnie boli i czuję, że zaraz zwymiotuję.
Steph i reszta już dawno poszli a ja sama siedzę od jakiejś godziny. -Chyba wypiłam zbyt wiele -mówię sama do siebie. Czuję jak moja głowa pulsuje i dopiero teraz żałuję, że tyle wypiłam. Pieprzyć to. 
-Grace? -słyszę męski głos i czuję jak ktoś lekko szturcha mnie w ramię. Odwracam głowę w tamtą stronę i widzę chłopaka w kasztanowych lokach. Harry.
-Czego? -pytam oschle.
-Jesteś kompletnie pijana -odpowiada mierząc mnie wzrokiem. Oh, naprawdę? 
-Nie twój interes -odpowiadam i upijam kolejnego łyka. Zanim zdążam się zorientować chłopak podnosi mnie z siedzenia i przerzuca moje ciało przez swoje ramię.
-Puść mnie! -krzyczę i próbuję jak najszybciej wydostać się z objęć chłopaka. Harry nie reaguje a ja zaczynam krzyczeć próbując się wyrwać. Nie czuję się najlepiej i czuję, że zaraz zwrócę obiad sprzed 2 miesięcy a przy okazji cały wcześniej wypity alkohol.
-Zamknij. Się. -wysyczał przez zaciśnięte zęby oddzielając każde słowo. Kładzie mnie na fotelu w jego samochodzie i zatrzaska za mną drzwi. Okrąża auto i siada na miejscu kierowcy. Odpala silnik i z piskiem opon rusza z parkingu. Już 5 minut jedziemy przez jakiś las. 
-Niech zgadnę... Chcesz mnie wywieść do lasu, po to aby mnie zabić i zakopać? -mówię i zaczynam się śmiać z własnej głupoty.
-Zgadłaś. -mówi śmiertelnie poważnym tonem. Po moim ciele przebiega tysiące nieprzyjemnych dreszczy. Czuję jak cała się trzęsę.
-Teraz gdy jesteś pijana i nie myślisz trzeźwo mogę to wykorzystać. Ale nie martw się, kochanie. To będzie czysta przyjemność -mówi uśmiechając się do mnie. Kurwa. W co ja się wpakowałam? Siedzę w samochodzie z kompletnie obcym człowiekiem. Co z tego, że z nim mieszkam? Nadal go nie znam! Czuję jak moje dłonie stają się wilgotne i strasznie się trzęsą. Przed oczami mam całe moje życie. Moje serce przyśpiesza gdy zdaję sobie sprawę, że zaraz mam umrzeć. To chore! Nerwowo odpinam pasy i szarpię za klamkę próbując się wydostać z auta. Drzwi są zamknięte a ja zaczynam coraz bardziej panikować. Spoglądam na Harry'ego i widzę jak próbuje powstrzymać swój śmiech. Czy on...Harry nagle wybucha głośnym śmiechem.
-Żartowałem -mówi i widzę jak próbuje uspokoić swój śmiech. Całe przerażenie spływa z mojego ciała  a jego miejsce zastępuje złość. To są kurwa, chyba jakieś żarty? Jak mógł?! Dupek. Tyle strachu ile zapewniła mi ta sytuacja nie doznałam w całym swoim życiu!
-Żartujesz sobie ze mnie?! -mówię śmiertelnie poważnym głosem a w oczach zbierają mi się łzy. Spogląda na mnie ze zmartwieniem? To raczej brzmiało jak pytanie, prawda?
-Grace ja...-zaczyna ale nie dane jest mu dokończyć. Musiał zauważyć moje łzy. 
-Pieprz się! Popierdoliło cię?! Nie wiesz nawet jak bardzo się wystraszyłam! -krzyczę i widzę jak na twarzy Harry'ego pojawia się coraz większy strach. Nie odezwał się. Przeszywał mnie tym swoim zielonym spojrzeniem. Miał zaszklone oczy. Przejmował się?
-Teraz to ja żartowałam -mówię i wybucham śmiechem. Okej, przyznaję, że na początku byłam wkurzona, ale czemu by nie skorzystać z okazji i się trochę z nim nie podroczyć? 
-Jesteś chora -mówi i z niedowierzaniem kręci głową. Nie ma za co, Styles.
~*~
-Przymknij się! -krzyczy gdy od kilku minut śpiewam. Alkohol daje po sobie poznać co jest powodem mojego świetnego humoru. Śpiewam już nieco ciszej, gdy czuję jak moje powieki robią się ciężkie. Po nie długiej chwili zasypiam.

Nerwowo otwieram oczy gdy słyszę przekręcanie klucza w zamku. Spoglądam w górę i widzę uśmiechniętego Harry'ego. Wchodzi do mieszkania i kładzie klucze na szafce. Nie mam gruntu pod nogami i czuję jak cała trzęsę się z zimna.
Harry spogląda na mnie gdy zauważa, że już się obudziłam. Kładzie mnie na łóżku w moim pokoju i przykrywa pościelą. 
-Dziękuję. -mówię cicho i obracam się na drugi bok. Bez wahania udaję się w objęcia Morfeusza. 
~*~ 
Jedną ręką przecieram zaspane oczy a drugą próbuję wyłączyć ten cholerny budzik. Głowa niemiłosiernie mnie boli i mam ochotę walnąć nią o mur. Ból się nasila gdy wstaję z łóżka. Spoglądam na mój nocny stolik i widzę dwie butelki wody i aspirynę. Obok niej leżą dwa pączki z doczepioną karteczką. Zanim po nią sięgam biorę dwie tabletki i rozpuszczam je w butelce wody.
"Miłego dnia. Nie spóźnij się na zajęcia, skarbie. Harry xx" 
Pięknie. Spojrzałam na plan który wisiał przede mną na szafie. Pierwszą lekcje mam z prof. Walker. I zaczynam ją za...pół godziny! -Nie zdążę -mówię sama do siebie i idę do łazienki z butelką w ręce.
Zanim zdążam wejść do łazienki słyszę jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Odwracam się i widzę uśmiechniętego Harry'ego. Co on tutaj robi?
-Nie powinieneś być na zajęciach? -pytam zaciekawiona wczesnym widokiem chłopaka.
-Też miło mi cię widzieć, kochanie -mówi i podchodzi do mnie.
-Nie mów tak do mnie -odpowiadam przez zaciśnięte zęby.
-Już dawno po zajęciach, kochanie -mówi nie zwracając uwagi na moją prośbę. 
-Co?! -jak to jest po zajęciach?! 
-Jest 14:15 -odpowiada jakby czytał mi w myślach. 
_________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie dałam dzisiaj rady więcej napisać! ;/ Mam nadzieję, że wam się spodobał nowy rozdział! :D Do następnego xx

piątek, 21 listopada 2014

Nowy blog!


Heeeej! Więc, taka krótka informacja :) Założyłam nowego bloga :D Mam nadzieję, że ktoś na niego zajrzy, przeczyta i skomentuje! Do następnej notki! xx


czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział 4 - New life, new me.

7 KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ

Przechodzę przez wielkie mahoniowe drzwi, które prowadzą na salę gdzie powinien czekać na mnie Harry. I nie myliłam się. Jest tam. Stoi przodem do mnie, ale nie zauważa mnie. Jest oparty o pianino a na sobie ma czarną koszulę do połowy rozpiętą, i czarne rurki.
-Ehem. -odchrząkam aby zwrócić na siebie uwagę. Harry odwraca głowę w moją stronę i już żałuję, że tutaj przyszłam. Mierzy mnie swoim zimnym spojrzeniem i rzuca, stosem kartek o pianino. Wchodzę po trzech schodkach, i siadam na krześle przy instrumencie.
-Zaczynajmy. Chcę to mieć już z głowy. -mówię i zbieram kartki które rozrzucił.
-Jasne. -rzuca chłodno. Dupek.
-Napisałam już pierwszą zwrotkę. -informuję go. Kładę na pianinie pojedynczą kartkę z tekstem który napisałam w wolnym czasie. Zabiera ją i czyta próbując się skupić.
-Nie możemy napisać czegoś normalniejszego? -pyta.
-W takim razie napisz ją sam. -rzucam i kręcę głową z dezaprobatą. Nie uważam siebie za kogoś wielkiego, ale znam swoje możliwości i jestem pewna, że ten fragment jest naprawdę dobry.
~*~
Po dwóch godzinach męczącego pisania piosenki byłam nieprzytomna. Przez godzinę Harry próbował napisać swoją zwrotkę i skończyło się na tym, że odwaliłam za niego całą robotę. Przez cały ten czas był oschły i w ogóle ze mną nie rozmawiał. Dla mnie lepiej, ale dla niego gorzej bo nie wiem jak poradzi sobie na następnej próbie. Jego sprawa.
-Jutro masz być o osiemnastej! -krzyczę tak aby chłopak usłyszał. 
-Jutro nie mogę. -odpowiada a ja zatrzymuję się w miejscu. Widzę jak zaciska swoje ręce i czuję, że już dawno nie powinno mnie tu być. Knykcie mu blakną i zauważam, że jest na coś mocno wkurwiony. 
-W takim razie pojutrze. -teatralnie przewracam oczami.
-Przez najbliższy tydzień nie mam czasu. -odrzuca moją propozycję. I odwraca się do mnie przodem mierząc moją sylwetkę chłodnym spojrzeniem. Nie znoszę tego człowieka.
-Co takiego jest ważniejsze od zajęć? -pytam. 
-Nie twój zasrany interes. -mówi przez zaciśnięte zęby. Czy ja go kiedykolwiek zrozumiem?! 
-Jebać to. -mówię i czuję, że zaraz wybuchnę. Mocno trzaskam drzwiami i wychodzę z pomieszczenia. Jego sprawa. Do balu zostało już niewiele dni, i gdy tak dalej będzie to to on będzie się tłumaczył profesorowi. Wychodzę na chłodne powietrze i zauważam grupkę osób którzy zawzięcie o czymś rozmawiają. Dziewczyna o kruczoczarnych włosach ilustruje moją sylwetkę, a mnie wydaje się, że skądś ją kojarzę.
-Jest w środku Styles? -jeden z chłopaków stojących w grupie odwraca się do mnie i rzuca szluga na ziemię, gasząc go butem.
-Nie wiem. -odpowiadam, a chłopak śmieje się i wchodzi do środka.
-Grace? -pyta dziewczyna o kruczoczarnych włosach, która przed chwilą mi się przyglądała. Odwracam się do niej przodem i dokładnie ją ilustruję.
-Steph? -pytam chcąc się upewnić, że to naprawdę ona. Obawy znikają gdy dziewczyna podbiega do mnie i dosłownie rzuca się na mnie.
-Dusisz. -mówię szeptem, gdy czuję, że brakuje mi powietrza.
-Nie wierzę! -śmieje się.
-Nic się nie zmieniłaś. -mówię gdy Steph mnie puszcza.
-Colin! Amy! Patrzcie kogo spotkałam! -krzyczy podekscytowana a ja próbuję ukryć swój śmiech.
-Grace. -odpowiadam i wyciągam do każdego z osobna moją dłoń.
-Colin. -wysoki blondyn z niebieskimi oczami przedstawia mi się a ja widzę błysk w jego oku.
-Amy. -niska brunetka delikatnie chwyta moją dłoń i lekko nią potrząsa. Mam wrażenie, że Amy kompletnie nie wie co się dzieje i uważam, że nie pasuje ona do Melody i Colina. Tak, Melody. Steph woli aby mówić do niej Melody zamiast Steph, bo nie znosi swojego imienia. Kiedyś Jason - jej były chłopak stwierdził, że Steph ma melodyjny głos. Więc wszyscy zaczęli mówić na nią Melody i teraz rzadko kto mówi jej po imieniu. Mel jest moją dawną przyjaciółką z liceum, ale znałyśmy się już wcześniej. Gdzieś w drugiej klasie liceum, przeprowadziłam się razem z mamą i od tamtej pory jej nie widziałam. Na początku była wkurzona, ale później zrozumiała, że nie miałam innego wyjścia. Nasz kontakt urwał się kilka tygodni później. Cieszę się, że odzyskałam przyjaciółkę. Patrząc teraz na nią i jej zachowanie to mogę stwierdzić, że nic się nie zmieniła. Za to ja tak. Ona jest nadal tą buntowniczką i dziewczyną która ma na wszystko wyjebane. A ja jestem jej totalnym przeciwieństwem. Już nie palę, nie piję, zmieniłam swój styl. Rzadko chodzę na imprezy. Przejmuję się każdą drobnostką. Ale to wszystko zmieniło jedno wydarzenie. Śmierć Mike'a zmieniła całe moje życie i całą mnie. W tamtej chwili z silnej i walczącej dziewczyny zrobiła się słaba porcelanowa lalka. Byłam wyczerpana i nigdy nie chciałabym ponownie przejść tego co wtedy. Od tamtego czasu staram się być bardziej silniejsza, ale czasami po prostu wszystko znika i powraca ból i smutek jaki towarzyszył mi tamtej nocy. W pewnym sensie to pogodziłam się z brakiem jego obecności, ale czasami przeżywam to bardziej niż kiedykolwiek. Więc podsumowując można powiedzieć, że jestem silniejsza odkąd to się stało, ale wystarczy jedna niewłaściwa chwila aby to wszystko zniszczyć.
-Ziemia do Grace! -krzyczy Melody, próbując sprowadzić mnie na ziemię. Śmieję się i patrzę na dziewczynę, która przybrała dziwną pozę.
-Idziemy na piwo! -krzyczy podekscytowana. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale po jednym drinku nic mi nie zaszkodzi. Waham się, a Mel zauważa mój brak entuzjazmu.
-No chodź! Będzie fajnie. -chwyta mnie za ramię i ciągnie w stronę centrum.
~*~
-Mam ochotę się napić! -krzyczę głośno. Idę razem ze Steph trzymając rękę na jej ramieniu.
-Nareszcie to przyznałaś! -dosłownie wrzeszczy mi do ucha. Wchodzimy przez drzwi prowadzące do niewielkiej knajpki. Wolnym krokiem idę zamówić dla nas whiskey z colą.
-Drake! -krzyczę, gdy zauważam mojego przyjaciela, który właśnie wychodzi z zaplecza.
-Grace?! -odwraca się i jest widocznie zdziwiony moim widokiem.
-Co ty tutaj robisz? -pyta i śmieje się jednocześnie.
-Studiuję w Nowym Jorku. -odpowiadam na co zabawnie potrząsa głową.
-Tęskniłem. -mówi i przybliża się do mnie. Przytula mnie. Jest tak blisko, że czuję znajomy zapach perfum. Nie wiem czy dobrze zrobiłam przychodząc tu, ale teraz nie mam wyjścia. Nic się tutaj nie zmieniło. Wszystko jest takie same jak kilka lat temu. Czuję, że się zmieniam. Wracam do "starej siebie". I nawet mi to odpowiada. Muszę pokazać, kto tu rządzi. Wiem, że nie powinnam pić bo ostatnio nie za dobrze się to skończyło. Ale mam na to wyjebane. Już nic mnie nie interesuje. Idę razem z Drake'm do stolika przy którym siedzi Steph i reszta jej paczki.
 -Lubię "starą ciebie". -mówi Steph, i posyła mi przyjacielski uśmiech.
___________________
Hello ;* Jak wrażenia? Haha, ja osobiście jestem zadowolona z tego rozdziału ;p Zmieniłam czas z przeszłego na teraźniejszy i mam nadzieję, że wam to odpowiada ;) Napiszcie mi co sądzicie o nowym rozdziale ;* Do następnego xx

wtorek, 11 listopada 2014

Blog zostanie zawieszony?

Hej. Dzisiaj przychodzę do was z notką dotyczącą zawieszenia "Love a little better". Pewnie myśleliście, że jest to nowy rozdział i teraz jesteście zdziwieni? Ja też jestem zdziwiona tym, że nie ma nowego rozdziału. Nie wiem czy 6-8 komentarzy pod rozdziałem to naprawdę tak dużo? Pod moimi rozdziałam jest ostatnio po 120 wyświetleń a komentarz jest TYLKO JEDEN. Trochę jest mi przykro i tak szczerze to się zawiodłam. Kiedyś było więcej komentarzy a teraz mija już drugi tydzień i nadal 1 komentarz. Może mój ostatni rozdział się wam nie spodobał? Nie wiem co się dzieje. Powiedziałam, że przyjmę krytykę jeśli moje rozdziały będą naprawdę słabe. Ale nie ma nawet jednej osoby, która w komentarzu napisałaby coś o tym. Zero. Tak więc nie wiem... Może po prostu nie chce się wam komentować. Ale w takim razie mi nie chce się pisać nowych rozdziałów. Komentarz naprawdę motywuje mnie do dalszego pisania. Jak na razie jest 1 pod ostatnim postem. Dziękuję Think Positive. Ale jeśli nadal tak będzie to naprawdę przestanę pisać. Po prostu dacie mi tym do zrozumienia, że nie mam już dla kogo pisać i tracę swój czas. Do tej pory chętnie spędzałam czas na tym blogu. Ale teraz jest on po prostu nudny, i czasami nie mam ochoty na niego wchodzić. Nie wiem co się stało, ale teraz wszystko jest w waszych rękach. Udowodnijcie mi, że nie piszę tego dla siebie. Dla każdego, mojego czytelnika jak przypuszczam, ważną rzeczą jest nowy rozdział. Dla mnie nowy komentarz. Teraz pewnie każdy będzie się na mnie wyżywał za słowa, których tu użyłam, hahaha :D No ale nic... Kończę tą notkę i mam nadzieję, że już niedługo się zobaczymy z kolejnym nowym rozdziałem, być może nowym konkursem i nową ciekawą ankietą. See you soon x